Historia jednej przesyłki z Chin do Nepalu

Kupiliśmy rowery, sakwy i cały niezbędny ekwipunek. Był już środek zimy, jednak byliśmy na południu Chin i zaraz mieliśmy przemieścić się do Azji Południowo-Wschodniej. Wszystkie niepotrzebnie rzeczy: plecaki, kijki trekkingowe, ciepłe śpiwory, skarpety i zapasowe bluzy spakowaliśmy do pudełka z zamiarem wysłania ich do Nepalu. Nikt przecież nie lubi wozić niepotrzebnych rzeczy 😀

Nic prostszego, prawda? Spakować, zanieść na pocztę, wysłać i odebrać po przyjeździe.

Najpierw musieliśmy znaleźć adres.

Procedura była w miarę prosta. Zalogowaliśmy się na Warmshowers.com i sprawdziliśmy listę hostów w Nepalu. Wybraliśmy konta, które miały minimum kilka referencji, a ich właściciele wydawali się fajnymi ludźmi. Tym sposobem wysłaliśmy 4 wiadomości do osób mieszkających w Katmandu, w których opowiedzieliśmy naszą historię i zapytaliśmy, czy zgodzą się odebrać wysłaną do nich paczkę i przechować ją do naszego przyjazdu. Z pozytywnych odpowiedzi wybraliśmy jedną osobę i to jej adres umieściliśmy na pudełku.

Poszliśmy na chińską pocztę.

O dziwo wszystko odbyło się w miarę sprawnie. Wypełniliśmy papierki, szukając w międzyczasie w internecie numeru telefonu do naszego wybawiciela z Nepalu, ponieważ chińska poczta wymaga podania takich informacji. Przy rubryczce z adresem zwrotnym mieliśmy chwilę zawahania, ale ostatecznie zdecydowaliśmy się umieścić tam dane naszego hosta z Kunmingu.
Teraz zostało nam czekać na wieści z Nepalu i wiadomość o odebraniu przesyłki.

Mijały tygodnie, a nic takiego jednak się nie działo. Sprawdziliśmy status naszej paczki w internecie. Okazało się, że już dawno wyjechała z Chin, jednak nie mogliśmy zobaczyć co stało się z nią dalej. Cierpliwie czekaliśmy więc na wiadomość, prawie wcale się nie niepokojąc.

Po dwóch miesiącach wiadomość nadeszła.

Tylko że niestety z Kunmingu, z informacją o tym, że przesyłka wróciła do nadawcy 🙂 Nie chcieliśmy po raz kolejny ryzykować z wysyłaniem tej paczki do Nepalu. Stwierdziliśmy, że tym razem spróbujemy odebrać ją z Kuala Lumpur, w drodze na lotnisko. Głównym argumentem była możliwość śledzenia przesyłek w Malezji, a czasu do odlotu zostało jeszcze ponad miesiąc. Wyliczyliśmy, że spokojnie ze wszystkim zdążymy. Szybko znaleźliśmy na Warmshowers osobę, która bez wahania zgodziła się nam pomóc, i wysłaliśmy jej adres do hosta z Kunmingu, by mógł jak najszybciej nadać przesyłkę. Niestety Yifan miał wtedy nawał pracy i nie miał czasu zająć się naszą paczką.

A potem był Chiński Nowy Rok.

A co ma wspólnego Nowy Rok z historią naszej paczki? Po tym święcie wszystkie urzędy w Chinach świętują. Przez dwa tygodnie. Również poczta 🙂 Do dzisiaj więc nie było możliwości wysłania paczki z Kunmingu.

Do odlotu zostało dwa tygodnie. Wiedząc, że już nie ma szans na odebranie paczki w Malezji, postanowiliśmy przeprosić się z nepalską pocztą i skierować paczkę do Katmandu. Nie chcieliśmy już nikogo więcej w sprawę angażować, więc poprosiliśmy Yifana o wysłanie paczki na Poste Restante w Katmandu na nasze nazwisko. Teraz czekamy na wiadomość o tym, że paczka została nadana, i dane, które umożliwią nam zwrócenie kosztów poniesionych przez naszego hosta w związku z naszym pechem.

Znając nasze szczęście teraz zamieszkamy pod pocztą w Katmandu na jakiś miesiąc, by na pewno odebrać przesyłkę w terminie i uniknąć jej ponownego powrotu do Chin. Trzymajcie kciuki!

Blog domowy – warto poczytać