Czy po Chinach da się podróżować tanio?

Państwo Środka w ostatnich latach przechodzi prawdziwy boom rozwojowy. Powiększa się i bogaci klasa średnia, rośnie liczba zamożnych Chińczyków. Naturalną koleją rzeczy są więc rosnące ceny. Poza tym zagraniczni turyści muszą mieć zapewniony pewien standard, żeby przypadkiem nie wyjechali niezadowoleni, np. mogą nocować tylko w specjalnych, akredytowanych hotelach.

Czy w takim razie po Chinach da się podróżować tanio? Czy da się podróżować wygodnie?

Ceny noclegów

Informacja o specjalnych hotelach dla turystów może brzmieć trochę strasznie, mi na początku wydawało się, że rząd chce nas odizolować od społeczeństwa. W miastach, w których szukaliśmy noclegu większość obiektów mogła przyjmować obcokrajowców. Co śmieszniejsze, napis nad drzwiami welcome czy hotel wcale nie gwarantuje, że taki ośrodek może przenocować obcokrajowca 🙂 I analogicznie- jeśli informacja o hotelu napisana jest tylko po chińsku, wcale nie oznacza to, że nie możemy się tam przespać. Wracając do tematu- ceny noclegów zaczynają się od 60 Yuanów za pokój dwuosobowy i szybują w górę dość nieograniczenie. Przyzwoity nocleg znajdziemy najczęściej za ok 100 Y, choć raz wylądowaliśmy w mieście, gdzie najtańsze obiekty życzyły sobie 138Y. Przy recepcji zawsze wisi tabliczka z cennikiem, nie warto jednak się nią sugerować, bo recepcjonistka podaje zwykle niższą cenę. Nie jesteśmy najlepsi w negocjacjach, i mimo kilkukrotnych prób nie udało nam się bardziej obniżyć ceny. Za to nie raz byliśmy świadkami, że Chińczycy umiejętność targowania się opanowali lepiej i szczególnie w droższych obiektach uzyskiwali sporo niższe (dla nas wciąż za wysokie) ceny. A jak wygląda taki pokoik za 100 Yuanów? Jedno duże dwuosobowe albo dwa 1,5 osobowe łóżka, telewizor, wi-fi, wiatrak albo klimatyzator, czajnik elektryczny, łazienka w pokoju. Mydełko, ręcznik i szczoteczka do zębów jest prawie że standardem, ciepła woda już niekoniecznie. Jest względnie czysto i przyjemnie. Tylko raz spaliśmy w naprawdę brudnym hotelu, ale był to jedyny obiekt w miasteczku. Bez problemu da się też spać w namiocie i jeśli nie przesadzamy z odwagą w wyborze miejsca, nikt nie zwróci na nas uwagi.

Transport

Autobusy miejskie są tanie. Bilet to koszt 1-2 Yuanów, jedynie w naprawdę dużych miastach może być drożej. Biletów jako takich nie ma- pieniążki wrzuca się do skrzynki przy wsiadaniu, wsiadamy tylko drzwiami obok kierowcy, którego czujne oko pilnuje, abyśmy wrzucili odpowiednią sumę. Ani skrzynka, ani kierowca nie wydają reszty. Opłata jest jednorazowa.

Z taniego transportu to byłoby na tyle. Podobno jeżdżą tanie pociągi najniższej klasy, ale na liniach, którymi byliśmy zainteresowani puszczane są tylko szybsze, sporo droższe składy. Jednak nawet szybki pociąg będzie tańszy niż autobus. Koszt najtańszego dostępnego biletu na trasie z Urumczi na wschód, na dystansie 1500 km to ok 200Y, a czas przejazdu to 12 godzin. Podobno za taki sam odcinek w najniższej klasie z Urumczi do Kaszgaru zapłacilibyśmy 70Y, a czas przejazdu to prawie 24 godziny. Dostępne są też szybsze pociągi i wyższe klasy miejsc- cena wzrasta o kilka razy.

Autobusy to w Chinach jakiś koszmar cenowy. Krótkodystansowe kosztują jeszcze rozsądne pieniądze- 50 km to koszt ok 15Y, jednak przy dalekobieżnych ceny są moim zdaniem z kosmosu. Odcinek 500 km to koszt ok 200Y, cena waha się w zależności od trasy. Jedynym plusem jest to, że za dodatkowe 10-15% ceny dostaniemy nocny autobus sypialny. I mimo dobrej jakości autostrad przejazd takiego odcinka serio zajmuje całą noc.

Restauracje

Tutaj jest tak jak z hotelami- restauracje mają bardzo różny poziom i ceny. Najtańsza opcja to jedzenie w małych, troszkę obskurnych knajpkach. Tu za 5-10 Y zjemy pyszny, pożywny posiłek. W restauracjach ceny są trochę wyższe. Dodatkowym kłopotem może być to, że w Chinach posiłki często je się w grupach. Zamawia się wiele różnych dań z karty i każdy częstuje się tym, na co ma ochotę. Porcje są spore, a więc i ceny wysokie- od 15 do nawet ponad 100Y za danie. Osobno zamawiamy zupy, osobno dania z warzywami, ryby czy dania mięsne. Dodatkowo dostaniemy ryż za 1-3Y za porcję. Nie jedliśmy zbyt często w tego typu knajpach, bo dla 2 osób ciężko wybrać dania, jeśli już to wybieraliśmy jedno na spółkę. Miejsca serwujące lokalną kuchnię Yunnanu i Syczuanu również są przystosowane dla większych grup. Można wybrać się w dwie osoby, ale raczej nie damy rady wszystkiego zjeść, a rachunek będzie ogromny. W chińskich restauracjach najczęściej są okrągłe, ogromne stoły, dla 8-10 osób, z dodatkowym obrotowym blatem. Daje to wyobrażenie jak wygląda w tym kraju spożywanie posiłków. Główną zaletą tego typu miejsc jest najczęściej obrazkowe menu 🙂 W tych najbardziej wypasionych miejscach dostaniemy jednorazowo zafoliowane naczynia.

Jedzenie

Ceny jedzenia są stosunkowo wysokie. Dla nas może wydawać się to dziwne, ale w sklepach nie znajdziemy warzyw i owoców, tylko słodkie napoje, przekąski w chińskim stylu, zupki chińskie, papierosy i podstawowy alkohol. Po resztę produktów musimy udać się na bazar. Owoce sprzedawane są również na ulicy. Ceny są różne, zwykle na bazarze jest dużo taniej niż w centrum miasta. Większość owoców sprzedawana jest na wagę- i tu uwaga na pułapkę- ceny w niektórych prowincjach podawane są za pół kilograma! I tak za kilogram pomelo płaciliśmy od 4 do 14Y, za mandarynki od 4 do 10Y, kiwi 7-12Y, winogrona 6-15Y. Z owocami zupełnie nie ma reguły i łatwo można dać się naciąć.

Zupki chińskie kosztują od 2 do nawet 12Y w zależności od rodzaju i są lepsze niż te w Europie, ale my i tak woleliśmy świeże jedzenie. Napoje to wydatek ok 3-4Y za 0,5l, kawa w puszce 4Y, RedBull 6Y. Puchate, chemiczne pszenne ciastka- coś w stylu naszych maślanych bułeczek- 10Y.

Gdyby ktoś planował samemu gotować- mięso jest sporo droższe niż u nas, kurczak to 20-30Y/kg, warzywa, tak jak owoce, kosztują różnie w zależności od lokalizacji.

Alkohol i papierosy

Tutaj również mamy całe spectrum towarów w zależności od zasobności portfela. Papierosy kupimy już za 3-4 Yuany. Wybór jest ogromny i cena rośnie stopniowo aż do ok 80 Y za paczkę. W cenie do 10Y też jest niezły wybór.

Najtańsza wódka kosztuje ok 10 Y za 0,5l, ale nie pijcie jej za dużo, bo kac jest okropny 😀 Z piwem Chińczycy się nie popisali i sprzedają głównie sikacze, 2,5-4% alkoholu i 8-9% ekstraktu. Cena za puszkę 0,33l to 2-6Y. Kilka gatunków dostaniemy też w szklanych butelkach, ale smak również nie powala. W niektórych regionach kraju produkowane jest również wino, w całkiem niezłej jakości i cenie- te przyzwoite zaczynają się od 80Y za butelkę. Wszędzie bez problemu da się dostać również wysokiej jakości wódkę, whisky i inne mocne alkohole, jednak trzeba przygotować min 100 a najlepiej 300Y na butelkę.

Atrakcje turystyczne

Zwiedzanie w Chinach do tanich przyjemności raczej nie należy. Ceny biletów wstępu zaczynają się od kilkudziesięciu Yuanów i sięgają nawet 200 za atrakcję. Parki narodowe w Syczuanie to koszt 100-200 Y za wejście, ruiny fortu niedaleko muru chińskiego w prowincji Xincjang to wg. przewodnika 200 Y. Do wielu atrakcji trzeba też jakoś dojechać, najlepiej taksówką. Jasne, że jest kilka miejsc, które warto zobaczyć bez względu na cenę, ale dobrze wcześniej przejrzeć przewodnik i dobrze zastanowić się, na których atrakcjach na prawdę nam zależy. My znaleźliśmy też kilka wartych zobaczenia miejsc, za które jeszcze nie są pobierane opłaty: kompleksy świątynne w Lanzhou i Xiache, stare miasto w Songpan czy w Kaszgarze. Wszystko zależy więc od zasobności portfela i naszych wyborów.

Podróżowanie po Chinach można bez problemu dostosować do budżetu, jaki posiadamy. Nie jest to już biedny kraj, po którym możemy przemieszczać się tylko pociągiem bez klimatyzacji, nocując w paskudnych, brudnych hotelach i jedząc w knajpach, w których wszystko przykleja się do niemytego nigdy stołu, o ile w ogóle jest stół. Wciąż znajdziemy tanie, uliczne jedzenie, a w wielu restauracjach lepiej nie zaglądać do kuchni, jeśli nie chcemy stracić apetytu, ale Chiny rozwijają się i bogacą bardzo szybko. Coraz więcej mieszkańców stać na to by podróżować i stołować się wygodnie. Dlatego na wielu trasach już nie kursują najtańsze i najwolniejsze pociągi i często łatwiej znaleźć droższą restaurację niż uliczne stoisko z jedzeniem.

Jednak mimo tego łatwo zauważyć, że Chiny trochę zachłysnęły się swoim bogactwem, a rozwój nie jest równomierny. Będąc na wakacjach najpewniej poczujemy się niekomfortowo w publicznej toalecie, gdzie często nie ma drzwi do kabin, a poszczególne ustępy oddziela od siebie ścianka nie wyższa niż do pasa. To też się zmienia i powoli modernizuje, jednak jeszcze trochę czasu minie zanim przestanie nas szokować.

Blog domowy – warto poczytać